Strony

poniedziałek, 23 października 2017

Kultura w rękach Robina z Sherwood

Ulysses recognises Achilles amongst the daughters of Lycomedes 1791  ~Louis Gauffier. 
Wydaje mi się czasem, że świat jest jakiś nie taki. To zapewne złudzenie. Próba zespolenia się z rzeczywistością, która jest jak post apokaliptyczna wizja z książek, które kocham. Siedzę w przeszłości i cóż, czuję się dziewczyną z innej epoki. Dopiero, gdy spotykam ludzi tak samo niewspółczesnych jak ja, czuję się w miarę swobodnie i spokojnie. Nie-samotnie. 

Bezpiecznie jest żyć w złudzeniu, że tamte czasy z opowiadań Blixen były lepsze, a podróż z Odyseuszem byłaby spełnieniem marzeń. Oczywiście konsekwencje takich przenosin w czasie są oczywiste. Po głębszej refleksji okazuje się, że tęsknimy za uniwersum. Nie mniej jednak to jakieś, na wskroś literackie uczucie. A ja jestem właśnie taka literacka, my jesteśmy.
Marzeniem jest wołać za kulturą, za humanizmem i kłaść jego podarunki na ręce ludzi, którzy nie mają odwagi. Chcemy bawić się czy też grać naszych bohaterów, Herberta, Miłosza, Leśmiana, Tuwima... To zabawa nieznająca swojej granicy w okresie dorastania. Chcemy być doprawdy poetami w naszych czasach, nie tylko pisząc tomiki wierszy, czytając je na nielicznych wieczorkach poetyckich przy publice schowanej przed deszczem, narzekając na to, że słowo nie może nas utrzymać. Ważne, że utrzymuje nas przy życiu.
Dlatego pokładam swoją nadzieję w projekcie, który współtworzę, a który spokojnie i małymi kroczkami sięga coraz dalej stwarzając literackie uniwersum w naszej post apokaliptycznej rzeczywistości. Dołączajcie do niego wszyscy, spragnieni działania. Ukradnijmy sobie kulturę, oddajmy ją młodym piersiom nie pozwalając, by sprzedawano ją w sakwach. Bądźmy Robin Hoodem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz