Strony

piątek, 29 września 2017

Najmilsze miasto na świecie

Podróż do Lubeki zdarzyła się nam całkiem przypadkowo. Niemiec-biznesmen wysadził nas na stacji autostradowej prawie 200 kilometrów przed Hamburgiem, do którego miałyśmy się dostać. Życzliwa Niemka uratowała nas od nieregulaminowego stopowania na autostradzie i zaproponowała podwózkę do Lubeki. Nie miałyśmy nic do stracenia, bo w Hamburgu i tak czekało na nas jedynie szukanie hostelu.
Lubekę nazywają miastem siedmiu wież i to była pierwsza rzecz o sympatycznie awyglądającym, spokojnym miasteczku. Nad Trawną rzeczywiście strzelało ku niebu sporo kościelnych wież. Dwie należące do katedry wydały nam się nadzwyczaj pochyłe. "Krzywe wieże z Lubeki".

czwartek, 21 września 2017

Opowieści ostatnie

Odjazd na Cyterę, J. A. Watteau
Gdy czytam opowiadania Blixen w ogrodzie Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego czuję, jakbym była wśród tych jaworów i strumieni, nad którymi kochankowie dzielą się opowieściami. Wpatruję się w ciemnozielone i przejrzałe liście z pomponami beżowych nosków, w żółtawe drzewa zwiastujące jesień, w armię białych, siwych kłosów na czubku szuwar, mędrców kładących się pod mocnymi zrywami wiatru, który porwał i cisnął niegdyś w wodę notatkami mojej przyjaciółki upominając się o uwagę i refleksję.

czwartek, 14 września 2017

Autostopem przez galaktykę

french map of scandinavia by maraid on Flickr. Mapa z bardzo starego atlasu jak widać po zaanektowanych żółtawym niemieckim kolorem terenów Polski. Przypadkowo znaleziona tuż przed wyjazdem pokazuje akurat całą trasę przejechaną przez nas stopem w sierpniu. 
Powierzchownie się przyglądając, czy też patrząc oczami dziecka, to książka o wzniosłych, kosmicznych przygodach, o planetach ważnych, o historiach sprzed mileniów, o rozciągliwym czasie. Przyglądając się głębiej zauważamy w tym ogromie zdarzeń małą, ale ważną dla kogoś Ziemię, jego małą galaktykę, dom Artura, który ktoś postanowił zburzyć, by wybudować autostradę.

czwartek, 7 września 2017

Myśl

Amor i Psyche, Giuseppe Crespi

            – Miałaś kiedyś włosy koloru błękitu – rzekł głaszcząc jej lśniące włosy opuszkami zestarzałych palców.